asdasdasd
Magomed Abdusalamow (18-1, 18 KO) po brutalnej walce Madison Square Garden z Mikiem Perezem (20-0, 12 KO) według lekarzy miał „jedynie” złamaną rękę i nos. Przed opuszczeniem MSG boksera badało aż czterech lekarzy i żaden z nich nie zlecił mu dodatkowych badań, nie skierował też do szpitala. Tymczasem już na ulicy Abdusalamow zwymiotował, po czym jego opiekuni zaprowadzili go do taksówki, którą udali się do szpitala.
Na miejscu pięściarz stracił przytomność i trafił na stół operacyjny, gdzie usunięto mu skrzep krwi w mózgu. Następnie Abdusalamow został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, w której pozostawał przez długi czas. Usunięto mu także fragment czaszki, by zminimalizować obrzęk mózgu.
Po kilkunastu miesiącach stan pięściarza niespodziewanie się poprawił. Dziś Abdusalamow jest sparaliżowany i nie czuje prawej strony ciała.
To już pewne. Najbliższa walka Tomasza Adamka odbędzie się poza Polską. Ma to być rankingowy pojedynek, najprawdopodobniej w USA, choć w grę wchodzi też Wielka Brytania.
1 października „Góral” rozpoczyna przygotowania w Osadzie Śnieżka. To będzie kolejny obóz w Karkonoszach. Upodobał sobie to miejsce rok temu i chętnie wraca w polskie góry. Tam wykuwa formę, bo nadal marzy o pasie w najcięższej kategorii. Dlatego wrócił do ringu. Był mistrzem świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej, ale nadal ma cele do zrealizowania. 24 czerwca w Trójmieście pokonał na punkty Solomona Haumono. Pokazał solidny boks i jest głodny walki. Drugi raz w tym roku powalczy w grudniu.
– Obecnie panuje Anthony Joshua, może zagrozi mu Deontay Wilder? Sądzę jednak, że mogę dołączyć do tego grona. Trenuję w Anglii i jestem zadowolony ze wszystkiego co zrobiliśmy z trenerem Richardem Williamsem. Myślę, ze mój czas dopiero nadejdzie. Jeśli wszystko ułoży się po mojej myśli, to w końcówce 2018 roku powalczę o mistrzostwo świata, ale wpierw muszę wygrać z Abellem – mówił rozmowie ze Sport.pl.Zimnoch na kilka dni przed sobotnią walką.
Ring szybko zweryfikował ambicje 34-latka. Leworęczny rywal od samego początku zasypywał Polaka gradem ciosów, którym mógł posłać Zimnocha na deski jeszcze w pierwszej rundzie, ale ten przetrwał napór przeciwnika.
W 2. rundzie Zimnochowi udało się oddać kilka ciosów, a walka wyglądała na nieco bardziej wyrównaną, być może dlatego, że Abell został wybity z rytmu przez nieprzepisowe uderzenie poniżej pasa.
W trzecim starciu Amerykanin pokazał już jednak na co go stać. 50 sekund przed końcem rundy 36-latek uprzedził cios Polaka i mocnym prawym sierpowym na twarz, powalił go na deski
Walka z Adamem Kownackim miała być dla Artura Szpilki przetarciem przed wielkimi wyzwaniami. Okazała się bolesną lekcją. W czwartej rundzie było po wszystkim, Szpilka przegrał po raz trzeci w karierze. Powiedział kilka słów po zejściu z ringu, później się odciął. Musiał sam zmierzyć się z sytuacją. Wiele razy rozmawialiśmy, ale nieoficjalnie, pięściarz z Wieliczki trawił to, co go spotkało. Zadzwonił w środę. – Mówiłem, że dam znać, gdy będę gotowy na oficjalną rozmowę. No i jestem – powiedział.
Dlaczego wcześniej milczał? – Potrzebowałem się odciąć. Dalej tak jest, w zasadzie nigdzie się nie udzielam, nie czytam komentarzy. Przed każdą następną walką będę siedział cicho. Moja kobieta, Kamila, obsługuje moje profile w mediach społecznościowych i niech tak zostanie. A ja chcę się zachowywać tak, jak uważam, że powinienem. Wcześniej próbowałem być blisko ludzi, ale kiedy nogą się powinęła… Wciąż są ci, na których mogę liczyć, ale nie chcę już, żeby było, jak wcześniej – opowiada pięściarz, choć jednak złamał zasadę, gdy ostro odpowiedział Kownackiemu na zaczepkę na Twitterze.